Mój dzisiejszy spacer
- Brzuszek
- 4 sty 2016
- 1 minut(y) czytania
Poszedłem na spacer, moje "Wild Heart" ciągnęło mnie bardzo, bardzo daleko. Z ulicy pokątnej do mojego bloku widać było daleko na horyzoncie zbiór bardzo wysokich budynków, można było je swobodnie nazwać willami. Nie mogłem uwierzyć własnym oczom. Wyruszyłem więc. Idąc, wydawało mi się, że wybrałem najdłuższą możliwą drogę do mego celu, ale innych ścieżek nie widziałem; były tylko same pola, przez które nie przechodziłem ze względu na szacunek do farmerów, rolników i działaczy pobliskich wsi. W końcu zboczyłem z głównej drogi. Szedłem dalej, ominąłem wieś, trafiłem do małego lasu. Nagle dał o sobie znać najgorszy możliwy wróg każdego zdrowego, rozwijającego się człowieka. Rozwolnienie złapało mnie w swe sidła. Teraz, gdy podszedłem do tych budynków nie mogłem się na nich skupić. Musiałem wracać szybkim pędem do domu, ponieważ się ściemniało, a niefajnie by było zostać gdzieś na środku pól i wsi mi nieznanych. Wracając do domu, przeżywałem katusze. Nie można było wytrzymać z narastającym impulsem. Przyspieszyłem kroku. Gdy zobaczyłem mój dom, spieszyłem się jeszcze bardziej, jedynym moim celem był kibelek. Wszedłem do domu, katusze ustały.
Ostatnie posty
Zobacz wszystkieJako przeciętny licealista postanowiłem opuścić swoje fizyczne ciało. Zdobyłem się na to po pięciu nieprzespanych nocach i trzech...
Ammy siedział przy biurku. Nie miał co robić, zaczął przeglądać internet. Po pewnym czasie zgłodniał, więc poszedł do kuchni zrobić sobie...